dostałyśmy "na wynos" baterię leków, ale nie ma już potrzeby trzymać dzieciaka w szpitalu. Czuje się znakomicie, rośnie jak na drożdżach i potrzebuje towarzystwa. a czego, jak czego, ale towarzystwa to jej u nas nie zabraknie. :)
Trochę się bałam, co powiedzą Duże Koty (których przecież mieszka u nas już dwoje) i jak zachowają Psiaki, ale moje obawy, jak zwykle, były trochę na wyrost. :) została przyjęta bardzo serdecznie.
zmęczona ogromem przeżyć Tula śpi bezpiecznie pilnowana przez nowego tatę. ;) |
jak pies z kotem. :D haha. są słodkie.
OdpowiedzUsuń