Poznajcie Tulę - niewidomą kotkę, która całą sobą pokazuje, jak niezwykłym jest zwierzakiem. Właśnie tak - niezwykłym.
Bo można o niej powiedzieć wiele, ale na pewno nie "niepełnosprawna".

Tula i wszystkie podobne do niej zwierzaki codziennie opowiadają swoim opiekunom historie o odwadze, nadziei, radości i niezłomności. Usiądź, posłuchaj i czerp garściami, bo możesz dostać bardzo wiele.

I pamiętaj, że "najważniejsze, jest niewidoczne dla oczu...".

czwartek, 22 października 2015

Remonty? NIE WIDZĘ problemu. :)


Malowanie sypialni idzie pełną parą, w związku z czym, w całym domu niemałe zameszanie. Jak taka sytuacja ma się w praktyce do wszystkich ostrzeżeń o potrzebie stałego miejsca dla wszystkich rzeczy w domu?
Otóż nijak. :)


Martwiłam się - jak zwykle - co to będzie, gdy zburzymy znany już z grubsza Tuli ład i porządek. Bądź co bądź, malowanie wiąże się ie tylko wyeksmitowaniem wszystkiego z malowanego pokojum ale przede wszystkim z upchnięciem gdzieś tych klamotów. W dużym skrócie - rewolucja ogarnęła całę mieszkanie. 

Tyle się naczytałam i nasłuchałam, że przy niewidomym zwierzaku w domu, przestawienie jakiegokolwiek mebla to narażenie czworonoga na stres i niebezpieczeństwo. Że przy ślepaczku wszystko musi mieć swoje stałe miejsce. Że pod żadnym pozorem nic nie należy zmieniać...

Tymczasem Tula odkryła w tym szleństwie... pasję wspinaczkową!

Na początku trochę niepokoiło ją, że Duże Koty znikają bez wieści, mimo, że goniła je niemal nos-w-ogon. Na początku zdziwiło ją , że w miescu, gdzie zawsze można było wejść, nagle pojawiła się nowa ściana. Ale ściana okazała się jakaś dziwna. Po dokładniejszym zbadaniu wyszło na jaw, że na tą ścianę - w przeciwieństwie do innych, już sprawdzonych - można wejść. Nie minęło 10 minut, a Tuleńka została kartonowym alpinistą. Zdobywcą szczytów! 

Taki zuch. :) Po tej wyprawie kotu należy się oczywiście chwila odpoczynku. A pańcia będzie czatować, aż kot postanowi zejść. Żeby w razie potrzeby ratować. :)

***
Schodzenie okazało się sprawą nieco bardziej skomplikowaną, ale na szczęście nie zawiódł system pokonywania drogi w dół... tyłem. Tula, trzymając się przednimi łapkami, opuszcza w przepaść cały swój tył i dopiero gdy zbada wysokość - złazi. Taki dzielny strateg! Już po dwukrotnym wejściu i zejściu, zaufała swojej ocenie odległości na tyle by z pudełkowej wieży zeskakiwać. Zabawa nie ma końca. Na górę - i sus w dół, na górę - i z powrotem siup na podłogę. 

Chyba będzie jej smutno, gdy wszystko wróci do normy. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz